II ETAP BUDOWY
STOKROTKA DR
Jak pamiętacie w
2008 roku rozpoczęła się nasza przygoda z budową naszego domu.
Dziś mieszkamy w nim w całej okazałości. Minęło troszkę czasu,
od czasu kiedy ostatnio publikowałam cokolwiek na temat budowy a
dokładnie jej dalszych etapów. Pierwszy etap zakończył się na
zabezpieczeniu domu przed zimą. Na wiosnę 2010 roku rozpoczęliśmy
dalsze prace związane z wykańczaniem domu. Niestety nie wszystkie
zdjęcia będę mogła zamieścić bo w trakcie przegrywania
wyparowały. Tak się złożyło, ubolewam nad tym ale mam nadzieję,
że lektura będzie przyjemna i na pewno każdy coś znajdzie dla
siebie. Zapraszam do lektury II etapu budowy.
ROK 2010
Na wiosnę rozpoczęły
się prace impregnacji domu z zewnątrz i od wewnątrz. Produkty
jakie użyliśmy to V33, Base Sadolin, Boramon C33 i Daxol. Po
zaimpregnowaniu niestety zaczęły kończyć się nam fundusze i
powstał pomysł na doładowanie domowego konta kredytem. Wiem, że
to nie za dobry pomysł ale nie mieliśmy wyjścia gdyż chcieliśmy
szybko wprowadzić się do swojego domu i mieszkać już na swoim.
Jak pomyśleliśmy tak też zrobiliśmy. Po otrzymaniu kredytu
ruszyły prace na całego. Doprowadziliśmy, przyłącza do domu
(woda i prąd) Koszt banalny bo z wykopem i zasypem 270zł i do tego
przy okazji Pan wykopał za 70zł kanał w garażu (mężowi się
marzył kanał w garażu). Następnie zakupiliśmy drzwi do kotłowni,
z kotłowni i wejściowe. Oczywiście montaż samodzielny. W domu
drewnianym o tyle to jest łatwiejsze i wygodniejsze, że omijamy
kołki rozporowe i kucie w betonie. Użyliśmy pianki i wkrętów.
Oczywiście nie ominęło nas wylewanie fundamentu pod werandy,
ponieważ chcieliśmy oszczędzić podczas murowania fundamentu i
zostawiliśmy werandy na późniejszy czas. W efekcie i tak trzeba
było je wylać i murować a tak byłoby wygodniej i trzeba było
potem się męczyć. Gdybyśmy budowali kiedyś dom raz jeszcze to na
pewno wylejemy fundament pod werandy a nie tak jak to zrobiliśmy.
OKNA
W czerwcu zostały
wstawione okna drewniane z firmy Sokółka. W sumie 12 okien w tym
trzy balkonowe. Panowie mieli problem z montażem ponieważ nie było
jeszcze stropu także wielki szacunek dla tego, który musiał
dźwigać skrzydło balkonowe na poddasze. Bardzo solidnie
zamontowali i wyregulowali w ciągu dwóch lat mieliśmy darmową
regulację ze względu na osiadanie budynku drewnianego. Okna obecnie
są w użyciu już 5 lat i nic złego się z nimi się nie dzieje.
Nie gniją, nie blakną, nie odpryskuje drewno jak to nam mówiono,
że robimy błąd wstawiając okna drewniane. Wstawiając okna
drewniane zasugerowaliśmy się opinią znajomych, którzy stawiają
domy z bali i odradzili nam plastiki, mówiąc cytuję: „ Stawiacie
ekologiczny dom a okna plastikowe ładujecie”. Nie żałujemy tej
decyzji tym bardziej, że cenowo plastiki w okleinie i okna drewniane
wypadały podobnie. Okna nie parują, nie leje się woda po nich, dom
oddycha w pełni. Z oknami zamontowaliśmy parapety. Z nimi
zrobiliśmy tak, że kopiliśmy gotowe parapety w castoramie sosnowe
ale już gotowe do montażu tylko nie malowane. Dobraliśmy lazurę,
pomalowaliśmy i zostały zamontowane. Oczywiście do dziś każdy
myśli, że to komplet: okno i parapet. Niestety nie ale cieszymy
się, że tak precyzyjnie udało się dobrać kolor.
POSADZKA
Również w tym roku
została wylana posadzka w garażu i kotłowni oraz wymurowany kanał
(wszystko przez męża). Zamontowaliśmy bramę automatyczną w
garażu (jak to powiedział mój mąż o takiej marzyłem żeby nie
wysiadać z samochodu przy otwieraniu) nie drogo bo kosztowała z
całym oprzyrządowaniem i automatyką 2500zł. Było kilka błędów
konstrukcyjnych, które mój mąż ulepszył. Jak się okazało te
same mankamenty miała brama kolegi z firmy Wiśniowski i to nie za
taka cenę. Jak uporaliśmy się z garażem zajęliśmy się domem.
OCIEPLANIE DOMU
Zamontowaliśmy folię
wiatroizolacyjną na ściany. Następnie położyliśmy płyty karton
gips na strop jako sufit i ułożyliśmy strop kolejno: płyta karton
gips, folia paroizolacyjna, gąbka wygłuszająca na belki stropowe,
deski 5cm na pióro wpust. W międzyczasie na dole Pan Zbyszek zaczął
montować centralne ogrzewanie. Na dole tylko podłogówka i grzejnik
w łazience a na górze tylko same grzejniki. Jak tylko zamontował
ogrzewanie podłogowe na dole to od razu przyjechała ekipa z
Mixo-Kretem i zalała nam posadzkę: wylewka cementowa, styropian
10cm, podłogówka i rury wodne, zbrojenie, wylewka 5cm mixo-kret.
Jak przeschła posadzka zabraliśmy się za ocieplanie dołu i góry.
Na dole profile drewniane, wełna 10cm, folia paroizolacyjna i płyta
GK lub deska wykończeniowa 5cm. Na górze wełna 15cm + 5cm, folia
paroizolacyjna i płyta GK. Na ściany działowe: profile metalowe,
wełna Aku-płyta ISOVER 5cm i Płyta GK.
ELEKTRYKA
Została poprowadzona
elektryka na górze i dole. Na cały dom poszło 750m kabla ponieważ
nigdzie nie były robione puszki tylko każdy punkt bezpośrednio do
skrzynki. Mogliśmy sobie na to pozwolić, gdyż mąż jest
elektrykiem i nie płaciliśmy wykonawcy za punkt. Oczywiście wiele
udogodnień wprowadził Waldek (mąż) do naszego domu między
innymi: zamontowaliśmy baterię słoneczną dzięki której w lecie
mamy oświetlenie w domu za darmo. Zimą natomiast wspomagamy się
zakładem energetycznym ze względu na krótki dzień. Został
zamontowany sterownik w skrzynce żeby ułatwić sobie życie (jak to
mówi Waldek wszystko wynika z jego natury leniwca tak aby sobie
ułatwić w domu) mi jakoś to nie idzie w parze. W takiej sytuacji
każdy wynalazca był leniem ;-). Jeszcze z takich udogodnień to
zakupiliśmy piec na węgiel z podajnikiem tłokowym w pełni
zautomatyzowanego, gdzie pali się całą dobę i jest stała
temperatura w domu. Piec ze sterownikiem pozwala nam zostawić dom
zupełnie bez opieki i zawsze jest ciepło jak przyjeżdżamy.
Oczywiście jak wyjeżdżamy na kilka dni w okresie zimowym to wtedy
prosimy kogoś z rodziny aby raz na dobę zajrzał do niego i
uzupełnił węgiel lub wyrzucił popiół. To bardzo wygodne
urządzenie (kolejna rzecz wynikająca z lenistwa mojego męża).
Na koniec wymurował
jeszcze mąż ścianę przy kominie z pustaka. Zbliżała się
kolejna zima i musieliśmy zostawić nasz dom do wiosny ale tym razem
już zamknięty. Na wiosnę rozpoczniemy kolejne etapy
ROK 2011
Na wiosnę rozpoczęliśmy
kolejne prace. Tym razem ściany działowe nabrały kształtu, a
poddasze zostało obite płytami GK. Na podłogę na górze zostały
położone profile 4x5 pomiędzy nimi wełna aku-płyta, płyta OSB.
Została zrobiona kanalizacja w łazience na górze. Zamontowaliśmy
drewniane ościeżnice na poddaszu, oczywiście też zakupione w
castoramie i pomalowane lazurą. Zamontowaliśmy wyłaz na strych i
położyliśmy deski na strychu. Okazało się, że jest tam mnóstwo
miejsca na rupiecie. Spokojnie w szczycie jest 1,8m także nawet mój
mąż się spokojnie tam mieści. Nie sądziliśmy, że ten dom
będzie miał taki strych. Bardzo to nas ucieszyło. Górę
zostawiliśmy w takim stanie i zabraliśmy się za dół.
Zamontowaliśmy płyty GK w kuchni, w części płytek, w łazience i
częściowo w salonie na resztę poszła deska imitująca bal.
Wstawiliśmy ościeżnice do przedsionka i łazienki oraz zostały
pomalowane drzwi do łazienki i przedsionka (zakupione w castoramie
do pomalowania, udało się dobrać kolor). Zakupiliśmy płytki na
podłogę na dole imitujące deskę, ze względu na podłogówkę
zamontowaną na całej powierzchni. Wybraliśmy firmę
Opoczno-paradyż. Płytki zakupione przez internet przez co
zaoszczędziliśmy 2000zł. Mąż zabrał się za ich układanie. Na
początku szło ciężko bo są to płytki trudne do kładzenia, tym
bardziej dla kogoś kto robi to pierwszy raz. Ale udało się. Jak
płytki zostały ułożone to mąż zajął się kładzeniem płytek
w łazience. Ja w tym czasie szpachlowałam całą górę. Oczywiście
Rigips królował w szpachlowaniu. Zamówiliśmy meble do kuchni i
sprzęt AGD. Do tego zostały zamontowane schody. Oczywiście mąż
stworzył je z resztek. Zostały deski sosnowe i z tego co było pod
ręką stworzył piękne schody. Powiecie, że schodów nie robi się
z sosny bo zbyt miękkie drzewo. Zgodzę się z tym, ale nie było
nas stać na fachowca i nie mieliśmy też materiału odpowiedniego
więc schody powstały z tego co mieliśmy. Może kiedyś jak będzie
nas stać (mąż w takich chwilach mówi z uśmiechem, że NIGDY) to
wtedy będziemy myśleć nad wymianą. W międzyczasie zalaliśmy
fundamenty budynku gospodarczego i ociepliliśmy garaż oraz
położyliśmy deski na strop w garażu. Ponadto mąż wymurował
werandy. Dzięki naszej determinacji wigilię w 2011 roku spędziliśmy
w naszym domu. Nie były to warunki jak w hotelu ale u siebie. Mimo
nie dokończonej ściany przy kominie, jednej szafy, łóżka, ale za
to pełnej kuchni i łazienki cała nasza rodzina wigilię spędziła
z nami w naszym nowym domu. Byliśmy z siebie dumni, że
wprowadziliśmy się do domu od momentu jego postawienia w 2,5 roku
systemem gospodarczym z pomocą kredytu ale własnymi rękoma.
ROK 2012
W tym roku zbliżał się
czas oddania domu do użytku i musieliśmy dokończyć wszystkie
potrzebne sprawy z tym związane. Zrobiliśmy opaskę wokół domu
(kierownik się uparł, a był bardzo męczący) i położyliśmy
tymczasowo ażury przy domu (kiedyś kostka) ponieważ pod domem mamy
nieciekawy rodzaj gleby – glinę. Zaczęliśmy myśleć nad
gromadzeniem deszczówki i tym sposobem powstał pomysł montażu
zbiorników i doprowadzenia całej wody z rynien właśnie do
zbiorników. Po kilku modyfikacjach mamy swoją deszczówkę a przy
domu nie stoi woda. W dni upalne woda przydaje się na podlewanie
ogrodu a szczególnie polecam do mycia auta. Polerowanie jest
zbyteczne, samochód się błyszczy a na szybach nie ma kamienia,
którego tak ciężko odmyć. Tym tropem podążaliśmy i
zamontowaliśmy baterię słoneczną, z której czerpiemy energię do
oświetlania całego domu. W lecie prądu starcza tylko z baterii a
zimą korzystamy z zakładu energetycznego. Postanowiliśmy, że
wykończymy poddasze i zaczęliśmy przygotowywać górę.
Szlifowanie, docieranie, uzupełnianie szpachli, gruntowanie i
malowanie. Jak tylko zostały pomalowane ściany to ułożyliśmy
panele, listwy przypodłogowe i zaczęliśmy przeprowadzać się na
górę. W końcu salon zaczął przypominać salon a nie pokój
dzienny, sypialnię i pracownię w jednym. Zostały pomalowane w
całości schody, które wcześniej zamontował mąż i mogliśmy już
spokojnie mieszkać na górze a na dole mieć wymarzony duży salon.
ROK 2013
Rok 2013 nie był już
tak morderczy w działania wykończeniowe domu. Walduś zrobił
schody do kotłowni i wykończył mi schowek pod schodami, który
służy mi jako spiżarnia (bardzo dobrze się sprawuje bo w tym
projekcie nie było spiżarni). Ja zaprojektowałam a mąż wykonał
i jest. Poprosiliśmy pewnego stolarza i wykonał dla nas poręcze w
domu na schodach bo robiło się już chwilami niebezpiecznie przy
wchodzeniu i schodzeniu szczególnie przez dzieci. Wykonał je
(stolarz) w porządku choć mogło być lepiej. Przy całej naszej
wykonanej pracy przy domu myśleliśmy, że fachowcy robią to od nas
lepiej ale jak się okazało niekoniecznie. Troszkę się zawiedliśmy
wykonaniem przez niego ale grunt, że jest poręcz i już nikt nie
spadnie. Dodatkowo Walduś zaczął się przymierzać do płytek na
werandach. Troszkę czasu nam to zajęło (nam ponieważ byłam
pomocnikiem glazurnika) ich kładzenie ale opłacało się w końcu
nie stała woda i można było spokojnie chodzić po nich. W
międzyczasie został przywieziony kamień pod dom i utwardzony
podjazd pod dom i dojazd do budynku gospodarczego (kiedyś kostka jak
będzie nas stać ;-) ). W tym roku ja skupiłam się szczególnie
nad otoczeniem domu a mianowicie obsadzaniem naszej działki bo jak
ją zakupiliśmy nie było na niej nic oprócz trawy i kilku drzew
(kiedyś działka pełniła rolę boiska do gry w piłkę nożną).
Miałam kilka podejść bo nigdy wcześniej się tym nie zajmowałam
i nie wiedziałam co się z czym je ;-) ale po kilku niewypałach
powstaje powoli ogród od strony wejściowej i ogród za domem. Na
zdjęciach postaram się pokazać jego ogrom ponieważ działka cała
ma 35 arów i sporo jest pracy aby o nią zadbać, wykosić itd.
W miarę spokojnie
upłynął ten rok i nastała zima.
ROK 2014
W tym roku
zaplanowaliśmy zrobienie balustrad na werandach. Zaczęliśmy
orientować się jak to wygląda kosztowo i niestety ale zarówno
drewniane jak i kute nie były w naszym zasięgu. Powstał więc
pomysł czy by nie podjąć się samemu wykonać takiej balustrady.
Mąż bardzo lubi spawanie więc powstał projekt balustrady kutej z
drewnianą poręczą. Wszystkie elementy kosztowały nas 2700zł wraz
ze spawarką inwerterową, robocizna nic ale czasowo 2 miesiące po
pracy. Wyszło naprawdę ładnie i solidnie. Oczywiście co się komu
podoba. My wybraliśmy kute choć myśleliśmy nad drewnianą ale
raz, że nie mieliśmy narzędzi a dwa, że trzeba częściej ją
impregnować. Wszystkie elementy sami spawaliśmy, jedyne co mieliśmy
gotowe to tralki zwykłe i z dekorami. Reszta czyli poręcze,
profile, wysokość i montowanie we własnym zakresie. W tym momencie
dom jest gotowy i w przyszłym roku firma, która stawiała nam dom
będzie nam stawiać budynek gospodarczy. Zapraszamy do oglądania w
realu ;-)
Mam nadzieję, że
lektura była przyjemna i ciekawa. Niestety nie wszystkie zdjęcia
zostały zamieszczone ponieważ przy przegrywaniu wyparowały dlatego
niektóre są w gorszej jakości, ponieważ zostały zrobione przez
komórkę (dobrze, że takie się choć zachowały). ;-)